Zdrój Ciechocinek - Elana Toruń 4:2 (2:2)

Zdrój Ciechocinek - Elana Toruń 4:2 (2:2)
1:0 Stšporski (5), 1:1 Wróbel (15-karny), 2:1 Chudziński, 2:2 Świderek (33), 3:2 Glanowski (71), 4:2 M.Majchrzak (74)

Elana: P.Kryszak - Stefanowicz, Woroniecki, Warczachowski, Wróbel (78, Dobek) - Urbański, Świderek (72, Todorow), M. Kryszak (63, Maziarz), Preis - Maćkiewicz, Neścior (68, Zamiatowski)

Piłkarze Zdroju Ciechocinek nie mieli w sobotę litości dla torunian i pokonali ekipę Roberta Kościelaka 4:2 (2:2).
To było historyczne zwycięstwo gospodarzy. Drużyna spod tężni po raz pierwszy pokonała bowiem żółto-niebieskich w historii potyczek pomiędzy oboma klubami, biorąc pod uwagę oficjalne mecze ligowe.
Lista kontuzjowanych
Do sobotniego meczu torunianie przystąpili osłabieni brakiem Mateusza Nowaczyka, który prawdopodobnie nie zagra już do końca sezonu. Ponieważ były gracz Unii Janikowo jest młodzieżowcem, trener musiał "znaleźć" w składzie miejsce dla innego zawodnika do 21 lat. Dlatego też goście od początku zagrali z dwoma napastnikami. Także miejscowi nie mogli wystąpić w podstawowym zestawieniu, bo z powodu kontuzji pauzowali: Szymon Smerdel, Przemysław Łapiński i Andrzej Chmielecki.
Cios za cios
Już pierwsza groźniejsza akcja Zdroju przyniosła powodzenie. Najlepszy na boisku Michał Glanowski "uruchomił" na lewej stronie Marcina Majchrzaka, ten zaś przerzucił piłkę do niepilnowanego Mateusza Stąporskiego, który pewnym strzałem w długi róg zdobył gola.
W 15. min był już jednak remis. Sebastian Urbanek sfaulował w polu karnym Tomasza Urbańskiego. Dobrze prowadzący zawody arbiter podyktował więc "jedenastkę", którą pewnie wykorzystał Marcin Wróbel. Po kolejnym kwadransie miejscowi odzyskali jednak prowadzenie. Paweł Adamiec wręcz ośmieszył toruńskich defensorów i odegrał piłkę na środek pola karnego do Mateusza Chudzińskiego, który z bliska pokonał Przemysława Kryszaka.
Trzy minuty później Woroniecki dokładnie dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Wojciecha Świderka i znów był remis.
Dwie okazje Preisa
Tuż po zmianie stron torunianie powinni objąć prowadzenie. Po składnej akcji Mariusza Kryszaka i Jarosława Maćkiewicza, w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zdroju znalazł się Dariusz Preis, ale posłał piłkę obok słupka. Kilka chwil później ten sam zawodnik z 16 m strzelił w boczną siatkę. W tym okresie przeważali goście, a miejscowi ograniczali się do strzałów z dystansu, ale Urbankowi i Bartłomiejowi Grali nie udało się zaskoczyć starszego z braci Kryszaków. W 68. min z kolei mocnym uderzeniem popisał się Świderek, jednak Rafał Sadecki był na posterunku.
Losy meczu rozstrzygnęły się między 71. a 74. min. Najpierw nie popisał się toruński bramkarz, który przepuścił piłkę po strzale z rzutu wolnego (z ok. 25 m) Glanowskiego. Później zaś torunianie nadziali się na kolejną kontrę Zdroju, tym razem zakończoną celnym strzałem Majchrzaka.
Od tego momentu goście się wyraźnie pogubili i nie potrafili stworzyć składnej akcji. Na nic zdała się ambitna gra Maćkiewicza, który w końcówce występował na wszystkich pozycjach, oprócz bramkarza. Dwoił się i troił, ale ostatecznie mecz zakończył się zasłużonym sukcesem gospodarzy.
- Byliśmy lepsi - mówi Zdzisław Sławuta, trener Zdroju. - Może nie o dwie bramki, ale na pewno wygraliśmy zasłużenie.
(rk)


<<< powrót