Elana Toruń - Tur Turek 0:3 (0:0) 08.05.2013

Gospodarze nie chcieli trafić do siatki, więc uczynili to przyjezdni, a dokładnie sam Łukasz Staroń, który zafundował sobie i kolegom klasycznego hat-tricka.

Gospodarze, oprócz kłopotów sportowych, mają problemy personalne. Lista kontuzjowanych jest długa, dlatego w wyjściowym składzie znalazło się aż 4 zawodników o statusie młodzieżowca. A ławka liczyła 5 piłkarzy z bramkarzem włącznie.

Gdyby wpadło...

Podopieczni Roberta Kościelaka bardzo chcieli to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Mimo braków kadrowych podjęli ambitną walkę. Ale wyszło, jak w przysłowiu: chęciami to jest piekło wybrukowane.

Do przerwy Elana mogła zdobyć 2 bramki. Po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył Wojciech Świderek, lecz po jego „główce” futbolówka poszybowała minimalnie nad poprzeczką. Dla gospodarzy ważne było, że dzielnie spisywali się w defensywie. Tur specjalnie nie kwapił się do prowadzenia gry, szukał swoich okazji w szybkim kontrataku. Drugą dobrą sytuację zmarnował Damian Tofil. Młodzian Elany włożył w swój strzał z dystansu maksimum siły, ale bramkarz goście jakimś trafem sparował futbolówkę na rzut rożny. Gdyby gospodarze zdobyli do przerwy dwie bramki, to spotkanie potoczyłoby się na pewno zupełnie inaczej.
Obniżone morale

Żółto-niebiescy nie oddawali pola także w drugiej części. Raz pogubił się Tofil, który wpadł w pole karne, ale wybrał zamiast strzału na bramkę najgorsze rozwiązanie. Gdy jednak na bramkę szarżował Patryk Ciężkowski, gol dla gospodarzy wisiał w powietrzu. Napastnik Elany został jednak, zdaniem nawet bezstronnych obserwato-rów, nieprzepisowo zatrzymany. Sędzia miał inne zdanie. Cięż-kowski próbował swoją frustrację jakoś wyrzucić z siebie i zobaczył żółty kartonik.

Ta sporna sytuacja musiała mocno wpłynąć na morale zespołu, bo w końcówce kompletnie się pogubił. Katem okazał się Łukasz Staroń. Pierwszego gola strzelił z pomocą opatrzności, dwie kolejne bramki dołożył już w doliczonym czasie, po klasycznych kontrach. Gdzie byli zawodnicy gospodarzy?
Elana zamiast niwelować straty do drużyn znajdujących się nad strefą spadkową, znów utraciła kontakt. Źle to wróży na kolejne mecze.
/pomorska.pl/

<<< powrót