KS Polkowice - Elana Toruń 4:1 (0:1) 18.05.2013

Miłe złego początki. Gdy goście objęli w 10. minucie prowadzenie, wydawało się, że zdołają wywieźć z Polkowic korzystny wynik. Elana Toruń jednak wraca bez punktów.

W Elanie do listy nieobecnych dołączył Dawid Zamiatowski, którego zatrzymały sprawy rodzinne.

Początek ani przez moment nie wskazywał, że drużyny dzieli znaczna różnica punktów. Mimo długiej podróży goście wyszli na boisko pełni wiary w wywiezienie korzystnego wyniku. A przecież w obecnych rozgrywkach nie wygrali jeszcze w delegacji. Torunianie przejęli inicjatywę i w 10. minucie na stadionie w Polkowicach notowaliśmy niespodziankę. Po odbiorze piłki w środku, futbolówka dotarła do Mateusza Poczwardowskiego, który bardzo precyzyjnym strzałem z powietrza trafił pod spojenie słupka i poprzeczki. Był to pierwszy gol, jaki podopieczni Roberta Kościelaka strzelili na obcym boisku.

Do zakończenia pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Torunianie starali się utrzymy-wać piłkę daleko od własnego pola karnego, a pojedyncze ataki gospodarzy były likwidowane przez czujnych obrońców Elany.

Niestety, po zmianie stron Elana nie utrzymała już takiej jakości gry. Źle zaczęło się dziać zaraz po wznowieniu. Praktycznie pierwsza akcja gospodarzy zakończyła się wyrównującą bramką. Celnie głową uderzył najskuteczniejszy ligi Szymon Skrzypczak. - W chłopakach coś pękło - mówił trener Robert Kościelak. - Zabrakło im boiskowego życia. Nie byli już tak zdeterminowani.

W tej sytuacji kolejne bramki były tylko kwestią czasu. I padły w identycznych okolicznościach, po dośrodkowaniach.
/pomorska.pl/

<<< powrót