Elanowcy

Elanowcy

Legia Chełmża - Elana Toruń 24.04.2004
Na wyjazd do Chełmży wybrało się dokładnie 96 elanowców plus 1 ziomal z Ruchu Chorzów. Większość (ok. 80) podróżowała pociągiem , pojechało też kilka aut. Na miejscu zbiórki nie było psów i była nadzieja ,że będziemy jechać bez zbędnego balastu. Jednak na następnej stacji wsiadły "białe kaski" i cała drogę mieliśmy już eskortę. Do Chełmży docieramy ok. godz. przed meczem, jednak psy prowadzą nas okrężną drogą i na stadionie jesteśmy kilka minut przed rozpoczęciem spotkania. Gdy wchodziliśmy miejscowi od razu ściągnęli swoje barwy. Zajęliśmy miejsca na trybunie, gdzie powiesiliśmy flagę Elanowcy. Na meczu dobry doping z naszej strony , szczególnie po bramce dla nas. Miejscowi posiadali młyn, który głównie skupił się na wyzywaniu nas i napinaniu zza policji, której było wyjątkowo dużo (uzbrojeni w broń gładkolufową i polewaczkę). Mecz przegrywamy 1:2 a to głównie dzięki postawie sędziego, który strasznie nas przekręcił. To co wyprawiał arbiter to mistrzostwo świata. Po meczu piłkarze dziękują nam za doping a my w nienajlepszych nastrojach wracamy do domu. Miało być kolejne zwycięstwo i emocje na trybunach. Jednak nic z tego. Cieszy tylko nasza liczba (97- najlepsza w tym sezonie) na tym wyjeździe. Ogólnie wyjazd bez historii, obyło się bez akcentów chuligańskich.

Legia Chełmża - Elana Toruń 24.04.2004

Na wyjazd do Chełmży wybrało się dokładnie 96 elanowców plus 1 ziomal z Ruchu Chorzów. Większość (ok. 80) podróżowała pociągiem , pojechało też kilka aut. Na miejscu zbiórki nie było psów i była nadzieja ,że będziemy jechać bez zbędnego balastu. Jednak na następnej stacji wsiadły "białe kaski" i cała drogę mieliśmy już eskortę. Do Chełmży docieramy ok. godz. przed meczem, jednak psy prowadzą nas okrężną drogą i na stadionie jesteśmy kilka minut przed rozpoczęciem spotkania. Gdy wchodziliśmy miejscowi od razu ściągnęli swoje barwy. Zajęliśmy miejsca na trybunie, gdzie powiesiliśmy flagę Elanowcy. Na meczu dobry doping z naszej strony , szczególnie po bramce dla nas. Miejscowi posiadali młyn, który głównie skupił się na wyzywaniu nas i napinaniu zza policji, której było wyjątkowo dużo (uzbrojeni w broń gładkolufową i polewaczkę). Mecz przegrywamy 1:2 a to głównie dzięki postawie sędziego, który strasznie nas przekręcił. To co wyprawiał arbiter to mistrzostwo świata. Po meczu piłkarze dziękują nam za doping a my w nienajlepszych nastrojach wracamy do domu. Miało być kolejne zwycięstwo i emocje na trybunach. Jednak nic z tego. Cieszy tylko nasza liczba (97- najlepsza w tym sezonie) na tym wyjeździe. Ogólnie wyjazd bez historii, obyło się bez akcentów chuligańskich.

IMG_0018.jpg dym1.jpg chelmza1.jpg legiakibicecenzura.jpg 27.jpg
Rate this file (No vote yet)