Elanowcy

Elanowcy

Last additions
obrael.jpg
Elana Toruń - Obra Kościan 25.09.2004125 viewsDziś w "młynie" zgromadziło się ok. 100 Elanowców. Przed meczem piłkarze tradycyjnie wybiegają z flagami na kijach a my prowadzimy w pierwszej części średni doping. W drugiej połowie rozwijamy sektorówke i odpalamy race zakupione przez grupę Skinheads ( dzięki za wsparcie). Doping w tej połowie był już lepszy ale daleki od ideału...
W sektorze dla gości pojawiło się 37 młodych kibiców (ekipa niechuligańska) z 2 małymi flagami i mini sektorówką.

Jan 09, 2012
obrae.JPG
Elana Toruń - Obra Kościan 25.09.200490 viewsDziś w "młynie" zgromadziło się ok. 100 Elanowców. Przed meczem piłkarze tradycyjnie wybiegają z flagami na kijach a my prowadzimy w pierwszej części średni doping. W drugiej połowie rozwijamy sektorówke i odpalamy race zakupione przez grupę Skinheads ( dzięki za wsparcie). Doping w tej połowie był już lepszy ale daleki od ideału...
W sektorze dla gości pojawiło się 37 młodych kibiców (ekipa niechuligańska) z 2 małymi flagami i mini sektorówką.

Jan 09, 2012
kaszubiaelana.jpg
Elana - Kaszubia 18.09.200479 viewsElana Toruń-Kaszubia Kościerzyna 5:0 (3:0)
Bramki:
Dobek (2min), Urbański (18), Maćkiewicz (23), Nowak (49), Drwiega (68)

Elana: Kryszak - Rogalski, Warczachowski (żk), Melnicki, Malczuk (żk; 55, Dettlaff) - Urbański, Hanczewski (66, Maziarz), Świderek, Dobek (71, Kukowski) - Nowak, J. Maćkiewicz (61, Drwięga)

Pięć efektownych bramek i wysokie zwycięstwo nad Kaszubią - piłkarze Elany nie zwalniają tempa. A kibiców na mecze przychodzi coraz więcej...
Sobotnie spotkanie na dobre się nie rozpoczoczęło, a już kibice i zawodnicy gospodarzy podnosili ręce w geście triumfu. W 2. min, po zagraniu Macieja Hanczewskiego, fatalny błąd popełnił obrońca gości, Adam Warszawski, który nie zdołał opanować łatwej piłki. Ta trafiła do Mateusza Dobka, który precyzyjnym lobem z 14 metrów pokonał Rafała Literskiego. Goście rzucili się do ataków i dwa razy poważnie zagrozili toruńskiej bramce. W 8. min Przemysław Kryszak obronił jednak uderzenie Daniela Czuka, a później Piotr Wiśniewski głową minimalnie chybił. Po chwili ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce, ale uczynił to ręką i sędzia pokazał mu żółtą kartę. Miejscowi przetrzymali krótki napór gości i ruszyli do ataków. W 18. min Hanczewski podał dokładnie na prawe skrzydło do Tomasza Urbańskiego, ten wbiegł z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem z 10 m zdobył gola. Nie minęło pięć minut, a po kolejnym fatalnym błędzie obrony Kaszubii piłkę przejął Dawid Nowak. Podał ją Dobkowi, a ten idealnie zagrał do Jarosława Maćkiewicza, który bez kłopotów trafił do pustej siatki. Tuż przed przerwą goście zostali poważnie osłabieni, po za drugie, bezsensowne zagranie piłki ręką, Wiśniewski musiał opuścić boisko.
Po zmianie stron nadal trwała toruńska nawałnica. A akcja z 49. min była ozdobą spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Nowak, "podciągnął" kilka metrów i kapitalnym uderzeniem z 16 m w samo okienko, nie dał żadnych szans Literskiemu. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry gościom, a trenerwoi Piotrowi Rzepce pozwolił na wprowadzanie rezerwowych. Ci nie chcieli być gorsi od kolegów z pierwszego składu i nie zamierzali Kaszubii odpuszczać. Inna sprawa, że obrońcy gości mieli w sobotę fatalny dzień. Co kilka minut popełniali fatalne błędy. Na ich szczęście, skończyło się na jeszcze jednym, straconym golu. W 68. min, po Nowak tak wyłożył piłkę Łukaszowi Drwiędze, że nie pozostało mu nic innego, jak skierować ją do siatki i ustalić wynik tego meczu.
- Myśleliśmy, że Kaszubia postawi nam większy opór - mówi Tomasz Urbański.
- Szybko jednak zdobyliśmy trzy bramki, co w zasadzie rozstrzygnęło losy meczu. Cieszę się, że wreszcie trafiła do siatki, bo w poprzednich spotkaniach zmarnowałem sporo okazji.
(rk)

Widzów: 2000 (w tym ok 120 w "młynie")
Jan 09, 2012
kaszubiaelan.jpg
Elana - Kaszubia 18.09.200479 viewsElana Toruń-Kaszubia Kościerzyna 5:0 (3:0)
Bramki:
Dobek (2min), Urbański (18), Maćkiewicz (23), Nowak (49), Drwiega (68)

Elana: Kryszak - Rogalski, Warczachowski (żk), Melnicki, Malczuk (żk; 55, Dettlaff) - Urbański, Hanczewski (66, Maziarz), Świderek, Dobek (71, Kukowski) - Nowak, J. Maćkiewicz (61, Drwięga)

Pięć efektownych bramek i wysokie zwycięstwo nad Kaszubią - piłkarze Elany nie zwalniają tempa. A kibiców na mecze przychodzi coraz więcej...
Sobotnie spotkanie na dobre się nie rozpoczoczęło, a już kibice i zawodnicy gospodarzy podnosili ręce w geście triumfu. W 2. min, po zagraniu Macieja Hanczewskiego, fatalny błąd popełnił obrońca gości, Adam Warszawski, który nie zdołał opanować łatwej piłki. Ta trafiła do Mateusza Dobka, który precyzyjnym lobem z 14 metrów pokonał Rafała Literskiego. Goście rzucili się do ataków i dwa razy poważnie zagrozili toruńskiej bramce. W 8. min Przemysław Kryszak obronił jednak uderzenie Daniela Czuka, a później Piotr Wiśniewski głową minimalnie chybił. Po chwili ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce, ale uczynił to ręką i sędzia pokazał mu żółtą kartę. Miejscowi przetrzymali krótki napór gości i ruszyli do ataków. W 18. min Hanczewski podał dokładnie na prawe skrzydło do Tomasza Urbańskiego, ten wbiegł z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem z 10 m zdobył gola. Nie minęło pięć minut, a po kolejnym fatalnym błędzie obrony Kaszubii piłkę przejął Dawid Nowak. Podał ją Dobkowi, a ten idealnie zagrał do Jarosława Maćkiewicza, który bez kłopotów trafił do pustej siatki. Tuż przed przerwą goście zostali poważnie osłabieni, po za drugie, bezsensowne zagranie piłki ręką, Wiśniewski musiał opuścić boisko.
Po zmianie stron nadal trwała toruńska nawałnica. A akcja z 49. min była ozdobą spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Nowak, "podciągnął" kilka metrów i kapitalnym uderzeniem z 16 m w samo okienko, nie dał żadnych szans Literskiemu. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry gościom, a trenerwoi Piotrowi Rzepce pozwolił na wprowadzanie rezerwowych. Ci nie chcieli być gorsi od kolegów z pierwszego składu i nie zamierzali Kaszubii odpuszczać. Inna sprawa, że obrońcy gości mieli w sobotę fatalny dzień. Co kilka minut popełniali fatalne błędy. Na ich szczęście, skończyło się na jeszcze jednym, straconym golu. W 68. min, po Nowak tak wyłożył piłkę Łukaszowi Drwiędze, że nie pozostało mu nic innego, jak skierować ją do siatki i ustalić wynik tego meczu.
- Myśleliśmy, że Kaszubia postawi nam większy opór - mówi Tomasz Urbański.
- Szybko jednak zdobyliśmy trzy bramki, co w zasadzie rozstrzygnęło losy meczu. Cieszę się, że wreszcie trafiła do siatki, bo w poprzednich spotkaniach zmarnowałem sporo okazji.
(rk)

Widzów: 2000 (w tym ok 120 w "młynie")

Jan 09, 2012
kaszubiaela.jpg
Elana - Kaszubia 18.09.200481 viewsElana Toruń-Kaszubia Kościerzyna 5:0 (3:0)
Bramki:
Dobek (2min), Urbański (18), Maćkiewicz (23), Nowak (49), Drwiega (68)

Elana: Kryszak - Rogalski, Warczachowski (żk), Melnicki, Malczuk (żk; 55, Dettlaff) - Urbański, Hanczewski (66, Maziarz), Świderek, Dobek (71, Kukowski) - Nowak, J. Maćkiewicz (61, Drwięga)

Pięć efektownych bramek i wysokie zwycięstwo nad Kaszubią - piłkarze Elany nie zwalniają tempa. A kibiców na mecze przychodzi coraz więcej...
Sobotnie spotkanie na dobre się nie rozpoczoczęło, a już kibice i zawodnicy gospodarzy podnosili ręce w geście triumfu. W 2. min, po zagraniu Macieja Hanczewskiego, fatalny błąd popełnił obrońca gości, Adam Warszawski, który nie zdołał opanować łatwej piłki. Ta trafiła do Mateusza Dobka, który precyzyjnym lobem z 14 metrów pokonał Rafała Literskiego. Goście rzucili się do ataków i dwa razy poważnie zagrozili toruńskiej bramce. W 8. min Przemysław Kryszak obronił jednak uderzenie Daniela Czuka, a później Piotr Wiśniewski głową minimalnie chybił. Po chwili ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce, ale uczynił to ręką i sędzia pokazał mu żółtą kartę. Miejscowi przetrzymali krótki napór gości i ruszyli do ataków. W 18. min Hanczewski podał dokładnie na prawe skrzydło do Tomasza Urbańskiego, ten wbiegł z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem z 10 m zdobył gola. Nie minęło pięć minut, a po kolejnym fatalnym błędzie obrony Kaszubii piłkę przejął Dawid Nowak. Podał ją Dobkowi, a ten idealnie zagrał do Jarosława Maćkiewicza, który bez kłopotów trafił do pustej siatki. Tuż przed przerwą goście zostali poważnie osłabieni, po za drugie, bezsensowne zagranie piłki ręką, Wiśniewski musiał opuścić boisko.
Po zmianie stron nadal trwała toruńska nawałnica. A akcja z 49. min była ozdobą spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Nowak, "podciągnął" kilka metrów i kapitalnym uderzeniem z 16 m w samo okienko, nie dał żadnych szans Literskiemu. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry gościom, a trenerwoi Piotrowi Rzepce pozwolił na wprowadzanie rezerwowych. Ci nie chcieli być gorsi od kolegów z pierwszego składu i nie zamierzali Kaszubii odpuszczać. Inna sprawa, że obrońcy gości mieli w sobotę fatalny dzień. Co kilka minut popełniali fatalne błędy. Na ich szczęście, skończyło się na jeszcze jednym, straconym golu. W 68. min, po Nowak tak wyłożył piłkę Łukaszowi Drwiędze, że nie pozostało mu nic innego, jak skierować ją do siatki i ustalić wynik tego meczu.
- Myśleliśmy, że Kaszubia postawi nam większy opór - mówi Tomasz Urbański.
- Szybko jednak zdobyliśmy trzy bramki, co w zasadzie rozstrzygnęło losy meczu. Cieszę się, że wreszcie trafiła do siatki, bo w poprzednich spotkaniach zmarnowałem sporo okazji.
(rk)

Widzów: 2000 (w tym ok 120 w "młynie")

Jan 09, 2012
kaszubiael.jpg
Elana - Kaszubia 18.09.200486 viewsElana Toruń-Kaszubia Kościerzyna 5:0 (3:0)
Bramki:
Dobek (2min), Urbański (18), Maćkiewicz (23), Nowak (49), Drwiega (68)

Elana: Kryszak - Rogalski, Warczachowski (żk), Melnicki, Malczuk (żk; 55, Dettlaff) - Urbański, Hanczewski (66, Maziarz), Świderek, Dobek (71, Kukowski) - Nowak, J. Maćkiewicz (61, Drwięga)

Pięć efektownych bramek i wysokie zwycięstwo nad Kaszubią - piłkarze Elany nie zwalniają tempa. A kibiców na mecze przychodzi coraz więcej...
Sobotnie spotkanie na dobre się nie rozpoczoczęło, a już kibice i zawodnicy gospodarzy podnosili ręce w geście triumfu. W 2. min, po zagraniu Macieja Hanczewskiego, fatalny błąd popełnił obrońca gości, Adam Warszawski, który nie zdołał opanować łatwej piłki. Ta trafiła do Mateusza Dobka, który precyzyjnym lobem z 14 metrów pokonał Rafała Literskiego. Goście rzucili się do ataków i dwa razy poważnie zagrozili toruńskiej bramce. W 8. min Przemysław Kryszak obronił jednak uderzenie Daniela Czuka, a później Piotr Wiśniewski głową minimalnie chybił. Po chwili ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce, ale uczynił to ręką i sędzia pokazał mu żółtą kartę. Miejscowi przetrzymali krótki napór gości i ruszyli do ataków. W 18. min Hanczewski podał dokładnie na prawe skrzydło do Tomasza Urbańskiego, ten wbiegł z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem z 10 m zdobył gola. Nie minęło pięć minut, a po kolejnym fatalnym błędzie obrony Kaszubii piłkę przejął Dawid Nowak. Podał ją Dobkowi, a ten idealnie zagrał do Jarosława Maćkiewicza, który bez kłopotów trafił do pustej siatki. Tuż przed przerwą goście zostali poważnie osłabieni, po za drugie, bezsensowne zagranie piłki ręką, Wiśniewski musiał opuścić boisko.
Po zmianie stron nadal trwała toruńska nawałnica. A akcja z 49. min była ozdobą spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Nowak, "podciągnął" kilka metrów i kapitalnym uderzeniem z 16 m w samo okienko, nie dał żadnych szans Literskiemu. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry gościom, a trenerwoi Piotrowi Rzepce pozwolił na wprowadzanie rezerwowych. Ci nie chcieli być gorsi od kolegów z pierwszego składu i nie zamierzali Kaszubii odpuszczać. Inna sprawa, że obrońcy gości mieli w sobotę fatalny dzień. Co kilka minut popełniali fatalne błędy. Na ich szczęście, skończyło się na jeszcze jednym, straconym golu. W 68. min, po Nowak tak wyłożył piłkę Łukaszowi Drwiędze, że nie pozostało mu nic innego, jak skierować ją do siatki i ustalić wynik tego meczu.
- Myśleliśmy, że Kaszubia postawi nam większy opór - mówi Tomasz Urbański.
- Szybko jednak zdobyliśmy trzy bramki, co w zasadzie rozstrzygnęło losy meczu. Cieszę się, że wreszcie trafiła do siatki, bo w poprzednich spotkaniach zmarnowałem sporo okazji.
(rk)

Widzów: 2000 (w tym ok 120 w "młynie")

Jan 09, 2012
kaszubiae.jpg
Elana - Kaszubia 18.09.200476 viewsElana Toruń-Kaszubia Kościerzyna 5:0 (3:0)
Bramki:
Dobek (2min), Urbański (18), Maćkiewicz (23), Nowak (49), Drwiega (68)

Elana: Kryszak - Rogalski, Warczachowski (żk), Melnicki, Malczuk (żk; 55, Dettlaff) - Urbański, Hanczewski (66, Maziarz), Świderek, Dobek (71, Kukowski) - Nowak, J. Maćkiewicz (61, Drwięga)

Pięć efektownych bramek i wysokie zwycięstwo nad Kaszubią - piłkarze Elany nie zwalniają tempa. A kibiców na mecze przychodzi coraz więcej...
Sobotnie spotkanie na dobre się nie rozpoczoczęło, a już kibice i zawodnicy gospodarzy podnosili ręce w geście triumfu. W 2. min, po zagraniu Macieja Hanczewskiego, fatalny błąd popełnił obrońca gości, Adam Warszawski, który nie zdołał opanować łatwej piłki. Ta trafiła do Mateusza Dobka, który precyzyjnym lobem z 14 metrów pokonał Rafała Literskiego. Goście rzucili się do ataków i dwa razy poważnie zagrozili toruńskiej bramce. W 8. min Przemysław Kryszak obronił jednak uderzenie Daniela Czuka, a później Piotr Wiśniewski głową minimalnie chybił. Po chwili ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce, ale uczynił to ręką i sędzia pokazał mu żółtą kartę. Miejscowi przetrzymali krótki napór gości i ruszyli do ataków. W 18. min Hanczewski podał dokładnie na prawe skrzydło do Tomasza Urbańskiego, ten wbiegł z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem z 10 m zdobył gola. Nie minęło pięć minut, a po kolejnym fatalnym błędzie obrony Kaszubii piłkę przejął Dawid Nowak. Podał ją Dobkowi, a ten idealnie zagrał do Jarosława Maćkiewicza, który bez kłopotów trafił do pustej siatki. Tuż przed przerwą goście zostali poważnie osłabieni, po za drugie, bezsensowne zagranie piłki ręką, Wiśniewski musiał opuścić boisko.
Po zmianie stron nadal trwała toruńska nawałnica. A akcja z 49. min była ozdobą spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Nowak, "podciągnął" kilka metrów i kapitalnym uderzeniem z 16 m w samo okienko, nie dał żadnych szans Literskiemu. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry gościom, a trenerwoi Piotrowi Rzepce pozwolił na wprowadzanie rezerwowych. Ci nie chcieli być gorsi od kolegów z pierwszego składu i nie zamierzali Kaszubii odpuszczać. Inna sprawa, że obrońcy gości mieli w sobotę fatalny dzień. Co kilka minut popełniali fatalne błędy. Na ich szczęście, skończyło się na jeszcze jednym, straconym golu. W 68. min, po Nowak tak wyłożył piłkę Łukaszowi Drwiędze, że nie pozostało mu nic innego, jak skierować ją do siatki i ustalić wynik tego meczu.
- Myśleliśmy, że Kaszubia postawi nam większy opór - mówi Tomasz Urbański.
- Szybko jednak zdobyliśmy trzy bramki, co w zasadzie rozstrzygnęło losy meczu. Cieszę się, że wreszcie trafiła do siatki, bo w poprzednich spotkaniach zmarnowałem sporo okazji.
(rk)

Widzów: 2000 (w tym ok 120 w "młynie")

Jan 09, 2012
kaszubia.jpg
Elana - Kaszubia 18.09.200483 viewsElana Toruń-Kaszubia Kościerzyna 5:0 (3:0)
Bramki:
Dobek (2min), Urbański (18), Maćkiewicz (23), Nowak (49), Drwiega (68)

Elana: Kryszak - Rogalski, Warczachowski (żk), Melnicki, Malczuk (żk; 55, Dettlaff) - Urbański, Hanczewski (66, Maziarz), Świderek, Dobek (71, Kukowski) - Nowak, J. Maćkiewicz (61, Drwięga)

Pięć efektownych bramek i wysokie zwycięstwo nad Kaszubią - piłkarze Elany nie zwalniają tempa. A kibiców na mecze przychodzi coraz więcej...
Sobotnie spotkanie na dobre się nie rozpoczoczęło, a już kibice i zawodnicy gospodarzy podnosili ręce w geście triumfu. W 2. min, po zagraniu Macieja Hanczewskiego, fatalny błąd popełnił obrońca gości, Adam Warszawski, który nie zdołał opanować łatwej piłki. Ta trafiła do Mateusza Dobka, który precyzyjnym lobem z 14 metrów pokonał Rafała Literskiego. Goście rzucili się do ataków i dwa razy poważnie zagrozili toruńskiej bramce. W 8. min Przemysław Kryszak obronił jednak uderzenie Daniela Czuka, a później Piotr Wiśniewski głową minimalnie chybił. Po chwili ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce, ale uczynił to ręką i sędzia pokazał mu żółtą kartę. Miejscowi przetrzymali krótki napór gości i ruszyli do ataków. W 18. min Hanczewski podał dokładnie na prawe skrzydło do Tomasza Urbańskiego, ten wbiegł z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem z 10 m zdobył gola. Nie minęło pięć minut, a po kolejnym fatalnym błędzie obrony Kaszubii piłkę przejął Dawid Nowak. Podał ją Dobkowi, a ten idealnie zagrał do Jarosława Maćkiewicza, który bez kłopotów trafił do pustej siatki. Tuż przed przerwą goście zostali poważnie osłabieni, po za drugie, bezsensowne zagranie piłki ręką, Wiśniewski musiał opuścić boisko.
Po zmianie stron nadal trwała toruńska nawałnica. A akcja z 49. min była ozdobą spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Nowak, "podciągnął" kilka metrów i kapitalnym uderzeniem z 16 m w samo okienko, nie dał żadnych szans Literskiemu. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry gościom, a trenerwoi Piotrowi Rzepce pozwolił na wprowadzanie rezerwowych. Ci nie chcieli być gorsi od kolegów z pierwszego składu i nie zamierzali Kaszubii odpuszczać. Inna sprawa, że obrońcy gości mieli w sobotę fatalny dzień. Co kilka minut popełniali fatalne błędy. Na ich szczęście, skończyło się na jeszcze jednym, straconym golu. W 68. min, po Nowak tak wyłożył piłkę Łukaszowi Drwiędze, że nie pozostało mu nic innego, jak skierować ją do siatki i ustalić wynik tego meczu.
- Myśleliśmy, że Kaszubia postawi nam większy opór - mówi Tomasz Urbański.
- Szybko jednak zdobyliśmy trzy bramki, co w zasadzie rozstrzygnęło losy meczu. Cieszę się, że wreszcie trafiła do siatki, bo w poprzednich spotkaniach zmarnowałem sporo okazji.
(rk)

Widzów: 2000 (w tym ok 120 w "młynie")

Jan 09, 2012
kaszubi.jpg
Elana - Kaszubia 18.09.200483 viewsElana Toruń-Kaszubia Kościerzyna 5:0 (3:0)
Bramki:
Dobek (2min), Urbański (18), Maćkiewicz (23), Nowak (49), Drwiega (68)

Elana: Kryszak - Rogalski, Warczachowski (żk), Melnicki, Malczuk (żk; 55, Dettlaff) - Urbański, Hanczewski (66, Maziarz), Świderek, Dobek (71, Kukowski) - Nowak, J. Maćkiewicz (61, Drwięga)

Pięć efektownych bramek i wysokie zwycięstwo nad Kaszubią - piłkarze Elany nie zwalniają tempa. A kibiców na mecze przychodzi coraz więcej...
Sobotnie spotkanie na dobre się nie rozpoczoczęło, a już kibice i zawodnicy gospodarzy podnosili ręce w geście triumfu. W 2. min, po zagraniu Macieja Hanczewskiego, fatalny błąd popełnił obrońca gości, Adam Warszawski, który nie zdołał opanować łatwej piłki. Ta trafiła do Mateusza Dobka, który precyzyjnym lobem z 14 metrów pokonał Rafała Literskiego. Goście rzucili się do ataków i dwa razy poważnie zagrozili toruńskiej bramce. W 8. min Przemysław Kryszak obronił jednak uderzenie Daniela Czuka, a później Piotr Wiśniewski głową minimalnie chybił. Po chwili ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce, ale uczynił to ręką i sędzia pokazał mu żółtą kartę. Miejscowi przetrzymali krótki napór gości i ruszyli do ataków. W 18. min Hanczewski podał dokładnie na prawe skrzydło do Tomasza Urbańskiego, ten wbiegł z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem z 10 m zdobył gola. Nie minęło pięć minut, a po kolejnym fatalnym błędzie obrony Kaszubii piłkę przejął Dawid Nowak. Podał ją Dobkowi, a ten idealnie zagrał do Jarosława Maćkiewicza, który bez kłopotów trafił do pustej siatki. Tuż przed przerwą goście zostali poważnie osłabieni, po za drugie, bezsensowne zagranie piłki ręką, Wiśniewski musiał opuścić boisko.
Po zmianie stron nadal trwała toruńska nawałnica. A akcja z 49. min była ozdobą spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Nowak, "podciągnął" kilka metrów i kapitalnym uderzeniem z 16 m w samo okienko, nie dał żadnych szans Literskiemu. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry gościom, a trenerwoi Piotrowi Rzepce pozwolił na wprowadzanie rezerwowych. Ci nie chcieli być gorsi od kolegów z pierwszego składu i nie zamierzali Kaszubii odpuszczać. Inna sprawa, że obrońcy gości mieli w sobotę fatalny dzień. Co kilka minut popełniali fatalne błędy. Na ich szczęście, skończyło się na jeszcze jednym, straconym golu. W 68. min, po Nowak tak wyłożył piłkę Łukaszowi Drwiędze, że nie pozostało mu nic innego, jak skierować ją do siatki i ustalić wynik tego meczu.
- Myśleliśmy, że Kaszubia postawi nam większy opór - mówi Tomasz Urbański.
- Szybko jednak zdobyliśmy trzy bramki, co w zasadzie rozstrzygnęło losy meczu. Cieszę się, że wreszcie trafiła do siatki, bo w poprzednich spotkaniach zmarnowałem sporo okazji.
(rk)

Widzów: 2000 (w tym ok 120 w "młynie")

Jan 09, 2012
P9040006.jpg
Unia Janikowo - Elana Toruń 4.09.2004 73 viewsDawid Nowak jeszcze w barwach Elany, robi zamieszanie w szeregach piłkarzy Janikowa.Jan 09, 2012
P9040016.jpg
Unia Janikowo - Elana Toruń 4.09.200486 viewsNa wyjazd do Janikowa zbieramy się w 78 osób, wszyscy jedziemy pociągiem
(nie wypaliły autokary). W pociągu i na peronie zero policji. W pociągu
atmosfera trochę piwna. W Inowrocławiu widzimy pojedynczych policjantów.
Po chwili przesiadka i wsiadamy do pociągu w kierunku Janikowa, kawałek
za stacja ta piwna atmosfera źle się kończy dla naszego kibica, który
wypada z pociągu. Zaciągamy ręczny i szybo wyskakujemy dzwonimy po
pogotowie po kilku minutach na miejsce przyjeżdża pogotowie z policja
zostaje z nim 2 kolesi. Z tego powodu opóźnia się pociąg, stoimy około 35
minut i ruszamy do Janikowa. Na mecz docieramy na 2 połowę, wchodzimy na
stadion przy klatce stoi kilka osób.Wymieniamy kilka zdań w nasza stronę
lecą (butelki i serek homogenizowany) Wskakujemy na płot widząc
zawahanie przeciwników, ale od razu wkracza policja wiec nic nie było. Na
meczu doping dobry. W tym dniu mamy raczej pecha, bo po 20 minutach
drugiej części meczu musimy wychodzi na pociąg powrotny. Bo następny był 3
godziny po meczu. Nasi piłkarze wygrywają mecz 2:1. Doga powrotna spokojna
w Inowrocławiu okazuje się ze musimy czekać godzinę, bo pociąg ma
spóźnienie. W Inowrocławiu też wraca do nas kibic, który wypadł z pociągu,
na szczęście nic mu się nie stało. Miał wielkie szczęście! NIECH TO BEDZIE
PRZESTROGA DLA WYJAZDÓW Z ALKOHOLEM! W Inowrocławiu obserwowało nas 3
zawiszaków. Do Torunia docieramy spokojnie.
Jan 09, 2012
janikowozks.jpg
92 viewsNa wyjazd do Janikowa zbieramy się w 78 osób, wszyscy jedziemy pociągiem
(nie wypaliły autokary). W pociągu i na peronie zero policji. W pociągu
atmosfera trochę piwna. W Inowrocławiu widzimy pojedynczych policjantów.
Po chwili przesiadka i wsiadamy do pociągu w kierunku Janikowa, kawałek
za stacja ta piwna atmosfera źle się kończy dla naszego kibica, który
wypada z pociągu. Zaciągamy ręczny i szybo wyskakujemy dzwonimy po
pogotowie po kilku minutach na miejsce przyjeżdża pogotowie z policja
zostaje z nim 2 kolesi. Z tego powodu opóźnia się pociąg, stoimy około 35
minut i ruszamy do Janikowa. Na mecz docieramy na 2 połowę, wchodzimy na
stadion przy klatce stoi kilka osób.Wymieniamy kilka zdań w nasza stronę
lecą (butelki i serek homogenizowany) Wskakujemy na płot widząc
zawahanie przeciwników, ale od razu wkracza policja wiec nic nie było. Na
meczu doping dobry. W tym dniu mamy raczej pecha, bo po 20 minutach
drugiej części meczu musimy wychodzi na pociąg powrotny. Bo następny był 3
godziny po meczu. Nasi piłkarze wygrywają mecz 2:1. Doga powrotna spokojna
w Inowrocławiu okazuje się ze musimy czekać godzinę, bo pociąg ma
spóźnienie. W Inowrocławiu też wraca do nas kibic, który wypadł z pociągu,
na szczęście nic mu się nie stało. Miał wielkie szczęście! NIECH TO BEDZIE
PRZESTROGA DLA WYJAZDÓW Z ALKOHOLEM! W Inowrocławiu obserwowało nas 3
zawiszaków. Do Torunia docieramy spokojnie.
Jan 09, 2012
7047 files on 588 page(s) 570